piątek, 28 grudnia 2012

Notes w sepii

Notes zamówiony przez kolegę dla jego dziewczyny. Prezent już otrzymała, zgoda na prezentację już jest, więc pokazuję notes na blogu.


Zgodnie z życzeniem, notes w brązach i ze zdjęciami obdarowanej.



Przód (zewnętrzna okładka):



Wewnętrzna okładka (przód):



Pierwsza strona:



Kartki:




Tylna wewnętrzna okładka:


  
Tył notesu (zewnętrzna okładka):






poniedziałek, 24 września 2012

Segregator

Witajcie,

Kiedyś poczyniłam segregator w wersji pionowej (jak notatniki na kółkach od góry) - wyrwałam mechanizm z innego. Tektura i cała reszta robiona ręcznie, od nowa, truskawy dookoła mają Pearl Pen, czego oczywiście na zdjęciu zbytnio nie widać:





Pozdrawiam,

wtorek, 4 września 2012

Księga Gości

Znajomi zażyczyli sobie księgę gości, gdy zobaczyli inną, zrobioną na wesele mojego brata.


Oto zrobiona księga. również z drzewkiem na odciski palców:





sobota, 14 lipca 2012

Notes retro

Witajcie,


Dziś przedstawiam notesik z gumką, jaki poczyniłam dla kumpla jako iż zdał prawo jazdy :) Wybaczcie jakość zdjęć :(

Już go otrzymał więc śmiało pokazuję zdjęcia:






Z tyłu, ta koperta to taki mini schowek na notatki, może wizytówki :)

Pragnę jeszcze podziękować Dorocie (dota72) za piękną kartkę urodzinową i breloczek :) Sprawiłaś mi tym ogromną radość :)

To tyle na dziś.

Pozdrawiam,

Agnieszka

czwartek, 5 lipca 2012

Księga gości ślubna

Witajcie,


Dziś pokazuję księgę gości jaką wykonałam dla brata na wesele:


Dla gości później na białej wstążeczce przywiązałam srebrny długopis i poduszeczkę z tuszem do zostawiania odcisków palców na drzewku ślubnym (na zdjęciu póki co tylko domownicy):



Strona tytułowa zachęcająca do wpisów:




Karty to papier wizytówkowy - perłowo różowy.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

niedziela, 27 maja 2012

Szkatułka na Dzień Matki

Witajcie,

Nie myślcie, że się lenię ! O nie ! Poza nauką, do ostatniego egzaminu, poczyniłam na Dzień Matki szkatułkę z ulubioną serwetką i kolorami mojej mamy.





Pozdrawiam,

Agnieszka

wtorek, 15 maja 2012

Chustecznik

Witajcie,


Dziś tak szybko - jestem wykończona zaliczeniami w szkole - nie wiem jak ja się wyrobię ze wszystkim! Tyle wszystkiego - zaliczeń, a w tym tyg. powinnam pracę dyplomową skończyć....


Na szybko zatem prezentuję chustecznik, który jakiś czas temu polakierowałam (w końcu!), ale nie miałam czasu zrobić zdjęć.


Chustecznik jest biały, ale oczywiście mnie nachodzi robienie zdjęć w nocy, więc kolory nieco przekłamane.





Na dzisiaj to tyle - trzymajcie się !

Pozdrawiam,
Agnieszka

piątek, 20 kwietnia 2012

Transfer nitro

Witajcie,



Po kilku próbach, chyba zaczęłam rozgryzać kiedy transfer się dobrze będzie odbijać - ale o tym kiedy indziej, jak już na 100 % będę wiedziała, że to właśnie "to" :)


Teraz przedstawiam wam obraz z transferów nitro.


Obraz dostałam od babci "ze strychu", chyba z jakiegoś przedszkola bo namalowane były smerfy :)


Ramę odnowiłam, wyszlifowałam i odmalowałam na biało, obraz z płyty pilśniowej zamalowałam i zrobiłam transfer nitro z 3 obrazków. Najpierw pomyślałam, że chyba zeszlifuję i zrobię jeszcze raz, żeby był całkiem wyraźny, ale jak już dla sprawdzenia wsadziłam w ramę, to tak już zostało bo po prostu bardzo mi się spodobał :)


Więc póki co zostaje :)  





Tak tak - to jest właśnie Król Szczur (w każdy razie jakiś myszowaty) :) Bo ja mam słabość do gryzoni :)


Przed przemalowaniem obraz wyglądał tak :




Odrobinę mi tych smerfów było szkoda - to tak się po cichu przyznaję :)




Pozdrawiam,


Agnieszka

niedziela, 15 kwietnia 2012

Pierwszy transfer nitro \\ Bobinki

Witajcie,



Dziś prezentuję mój pierwszy transfer z nitro. Wyszedł ekstra - wszystko się ładnie odbiło, a nitro nie zniszczyło w ogóle farby jak to czytam na niektórych blogach.


Domek polakierowany 1 warstwą werniksu szklącego.








To tyle jeśli chodzi o szczęście początkującego :) Tak mi się transferowanie spodobało, że jeszcze kilka prób podjęłam na innych powierzchniach i oczywiście NIC nie wyszło... chyba muszę poćwiczyć :) A ja już taki kozak się poczułam jak mi pierwsza rzecz wyszła - "przecież to łatwe!ha!"    :)




Próbowałyście może z przenoszeniem kolorowych obrazków? Mi nie wyszło - nie wiem czy w ogóle się nie da, czy tylko mi nie wyszło  ?


***
BOBINKI

Chwalę się też bobinkami, które sobie zaprojektowałam - na zdjęciu dół jest dość okrągły, ale później zmieniłam projekt na bardziej smukły, żeby nawijana koronka nie odstawała.



czwartek, 12 kwietnia 2012

Znaczniki do roślin

Witajcie żuczki,



Nie mam humoru coś... głowa mnie boli, więc szybko wrzucam garść zdjęć, chwalę się poczynionymi znaczkami do roślin i tym jak pięknie mi rośnie sałata (i różową doniczką też!) :



Jak zrobiłam ?

Dziurkacz "chmurka" (duuży) - wycięłam chmurki najpierw z tekturki, potem z papieru kolorowego, nakleiłam z obu stron, napis ze stempla abecadła, do tego nacięte patyczki do szaszłyków (maźnięte białą farbą) i gotowe! 


poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Zegar decoupage

Witajcie,



Dziś, na szybko wrzucam zdjęcia  zegara decoupage - dodatkowo pokryty werniksem szklącym. Postanowiłam, że nie będę go zbyt cieniować - niech zostanie jak jest :)









 

niedziela, 1 kwietnia 2012

Odnowiony mosiężny wieszak

Witajcie,



Dziś wrzucam garść nowości - żeby nie było, że się całkowicie lenię - co to, to nie ! :)


Po pierwsze, skończyłam odnawiać mosiężny wieszak, o którym mowa była 2 posty niżej. Oto jak się prezentuje w nowej "skórze":




PO:




PRZED:


***
A na koniec, pochwalę się maleńkimi skarbami, jakie kupiłam w sklepie hobbystycznym, który niedawno odkryłam w moim mieście:


Dla porównania rozmiaru tych cudeniek, dałam monetę 2 gr :)




To białe wiaderko jest po prostu takie tyci tyci, jak naparstek na palec :) Konewka niewiele większa :)
Czyż to wszystko nie jest po prostu urocze!? Musiałam mieć :)


Pozdrawiam,
Agnieszka
 

wtorek, 27 marca 2012

Wyzwanie Szuflady "Wielkanocna ozdoba"

Uff,

W końcu mam chwilę, żeby wejść na bloga.


Zgłaszam pracę na wyzwanie Szuflady:
Temat: "Wielkanocna ozdoba".


"Drzewko" popełniłam w weekend, ale dopiero teraz mam czas wrzucić zdjęcie. Więc pokazuję :) 



Nie powiem, że się nie namęczyłam z tymi kwiatuszkami :D Ale efekt końcowy mi się podoba więc nie narzekam :)


Kwiatki robione ręcznie, "konar" opeciony wstążkami i listkami - niczym wąż oplatający jabłoń w Raju :) A na koronie przysiadł sobie motyl błyszczący :)








Na dzisiaj tyle - mam mnóstwo zaległej roboty, więc znikam!!!  


Pozdrawiam,


Agnieszka

sobota, 24 marca 2012

Stary nowy wieszak :)

Witajcie,



To nie jest tak, że mnie nie ma ! Ja jestem - ale tak w cieniu - czuwam! Oglądam wasze blogi gdy mam wolną minutkę, choć raczej nie mam czasu na komentarze ani u Was, ani nawet na wpisy na własnym blogu!


Jestem zawalona pracą licencjacką, z którą, że tak brzydko powiem jestem w czarnej d...  no właśnie....


Mam do napisania cały 3 rozdział jeszcze i nie wiem czy nie będę musiała go zmienić, ze względu na materiały od firmy...ach....trzeci rok jest beznadziejny, ciągle nam dokładają zajęcia, bo skoro "kończymy wcześniej" (taa! miesiąc!) to trzeba przecież odrobić, czyż nie (no przecież to takie oczywiste, tylko studentom ciężko się z tym pogodzić).


I oprócz pracy, kolokwia itd - czyli stara śpiewka.


Ale dość marudzenia.


Obecnie pracuję sobie nad starym wieszakiem, który tata kiedyś wynalazł dla mnie na strychu.


Nie mam pojęcia ile tam przeleżał, ale patyna na metalu była po prostu CZARNA i okropna...chyba ze 30 letnia!


Pierwotnie miałam zamiar po prostu przejechać papierem ściernym i potem na biało pomalować (o tym za chwilę), tak samo jak zniszczoną, lekko reliefową drewnianą podstawę obskurną ze względu na stary, łuszczący się lakier niewiadomego pochodzenia i składu.


Długo nie miałam czasu ani chęci zabrać się za ten wieszak... ale wczoraj dostałam natchnienia, oddałam 2 rozdział pracy, stwierdziłam, że "ten weekend jest tylko dla mnie! żadnej szkoły! wszyscy won! ja maluję!".


Zaczęłam od niestety wyrywania (!!!) śrub (na szczęście tych z tyłu deski-na zawieszenie), które okazały się być pourywane, zardzewiałe i w ogóle blee - nie było opcji żeby je wykręcić. Delikatnie (jak się tylko dało) szczypcami trochę okręcałam, trochę wyrywałam i poszło!


Uff..


Teraz przód... tu już lepiej. Śruby miały pełne główki i można było, choć z trudem je odkręcić. Śruby równie czarne jak wieszaki.


Zdjęłam metalowe wieszaki i pomyślałam sobie - a co mi tam! Zobaczmy kotku co jest w środku :)
Wrzuciłam do standardowej mieszanki czyszczącej - soda z gorącą wodą w misce wyłożonej folią aluminiową. Wrzuciłam wieszaki (niech się dzieje! coś..jeszcze nie wiem co, ale niech się dzieje!) i wróciłam do deski.


Wyszlifowałam ją pobieżnie, wyrównałam troche drzazgi i mozolnie, małym papierkiem ściernym zaczęłam się bawić w usuwanie lakieru z tych zagłębień między reliefami ! MA-SA-KRA !


Ale ok....  XXX (czytaj DUŻO) minut później uporałam się z tym, wyszlifowałam resztę, odpyliłam i pomalowałam podkładem (Flugger Primer Fix).


Wróciłam do wieszaków. Moczyły się...sporo czasu. Z ciekawością, chropowatą ścierką (jak do garnków), zaczęłam czyścić wieszaki.... szorowałam, potem szorowałam, a jak skończyłam szorować i potem jeszcze szorowałam, to szorowałam...i moim oczom zaczęły się ukazywać przebłyski złoto-rudej barwy....zaraz zaraz...czy to to co ja myślę, że myślę.... ???


Nie.....pewnie nie.... ale czyszczę dalej. Czyszczę, szoruję, poleruję, ręce mi odpadają, a patyna cięęęężżżko schodzi (choć w miejscach gdzie wieszak wystawał z miski, czyli bez kąpieli sodowej, w ogóle nie schodziło, także soda była wybawieniem!).


Po kilku godzinach (tak, właśnie tak) - przerywanych bieganiem od miski z sodą i czyszczeniem wieszaków, a lataniem do pokoju, by położyć na drewnie farbę - po podkładzie cienka warstwa białej, potem jasnoszara, do tego przecierki świecą na wypukłych reliefach, potem znów biała itd., gdy szorowałam coraz zacieklej wieszaki, zaczynała wydobywać się nich prawdziwa, złoto-ruda natura...


MOSIĄDZ! MO-SIĄDZ ! Jak już były dość widoczne spod mega brudu blaski, już wiedziałam, że się nie mylę!


Cudnie!


No i co teraz...? I tu się odewał mój codzienny konflikt przy tworzeniu czegoś - moje dwa wewnętrzne "ja"


Pierwsze kocha shabby chic, biel, krem, różyczki, itd. itd.


Drugie namiętnie kocha antyki, stare drewno, MOSIĄDZ, metale, skórę , kamienie itd. itd.-generalnie średniowieczny zwierz.




Ha! I kto wygra!? Jak już pisałam, pierwotnie chciałam pomalować wieszaki na biało....ale na litość, to jest MOSIĄDZ.
M-O-S-I-Ą-D-Z !!! (wydzierało się do mnie moje drugie "ja").



Shabby, mosiądz, shabby, mosiądz....rany no....to jest okropne jak w człowieku walczą ze sobą dwie natury - w ogóle jakby chcieć iść na kompromis (np. przy urządzaniu domu) to porażka bo oni natura shabby, ani antyk nie są w pełni usatysfakcjonowane! a misz-masz wszystkiego mnie nie bawi!


Jak można się zdecydować na jedno, skoro na świecie jest tyle fascynujących stylów, wzorów i kolorów!? No to ok - po wielu próbach i latach najbardziej ograniczyłam się do shabby / antyk (staroć oryginalny).


Ale dylemat pozostał !!! To takie a%r$g!h! :(


Jak myślicie, co w końcu zrobiłam!?


Poszłam na nielubiany przez siebie kompromis.


Shabby + oryginał.


Deska biała (drewno było brzydkie, zniszczone, nie szkoda mi było) + Mosiężne wieszaki.


Nie mogłam. Po prostu nie mogłam ich pomalować, bo serce by mi pękło!!!! MO-SIĄDZ!!! To by było gorsze niż profanacja, gdyby popaćkać go farbą! Nie ma na coś takiego żadnego usprawiedliwienia !


No...to już wiecie jaką walkę wewnętrzną  mam w sobie przy każdej robionej szkatułce, odnawianym mebelku, wieszaku, czymkolwiek co mogłoby być i shabby i antyk !!! :(


Ale dość gadania!!! Już postanowione. Okropnie się męczę jak muszę się na coś zdecydować, podjąć decyzję, ale jak już w sobie zdecyduję, to wrzucam na luz i po prostu po sznurku realizuję swój niecny plan.


Wieszak w fazie produkcji, że tak powiem.


Jeszcze czeka deskę trochę malowania, potem przecierki, lakier itd. itd.


A mosiądz? No więc po wczorajszym, mozolnym czyszczeniu (co nie znaczy, że już jest czysty tak, jakby mógł być), dzisiaj daję dłoniom nieco odpocząć. Może wieczorem jeszcze podłubię przy nich. 


Dziś zabiorę się za deskę.


I garść zdjęć jak kto wytrwał tą moją paplaninę! Jesteście wielcy! :*


Zdjęcie 1 - tutaj wygląd wieszaków po pierwszej kąpieli w sodzie i pierwszym czyszczeniu (trochę się przymierzałam-jak widać, żeby może zostawić je takie trochę brudne....). Deska jeszcze nie ruszona





Zdjęcie 2 - piękne wyczyszone wieszaki (nie do końca, ale już nie miałam siły - jeszcze będę je doczyszczać w zakamarkach itd., ale najgorsza robota już za mną). Czyż to nie jest piękne ??? ^^




Zdjęcie 3 - malowanie deski - tutaj jedna warstwa białej farby po szarej. Dodam jeszcze jedną, może dwie jak zajdzie potrzeba. Potem przecierki, żeby na reliefach trochę szarego odkryć.



Właściwie to już widzę, że po skończeniu piękny będzie ten wieszak :) nie mogę się doczekać, ale trzeba być cierpliwym, nic na siłę.


Będe go powoli dopieszczać :)




Buziaki dla wytrwałych  !  :*


Pozdrawiam,


Agnieszka

 

niedziela, 4 marca 2012

środa, 15 lutego 2012

Etui na okulary Decoupage

Witajcie,



Dziś szybko i konkretnie - zdecoupage'owane etui na okulary.


Zdjęcie niezbyt ciekawe - w rzeczywistości etui jest ciemniejsze, wykończone na wysoki połysk i mocniej pocieniowane...


Ale to już od dawna wiecie, że jestem beznadziejnym fotografem..






Chyba jakieś choróbsko zaczyna mnie rozkładać...czas na gorącą herbatę z miodem!


Pozdrawiam,


Agnieszka

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...